sobota, 31 grudnia 2016

Sylwestrowa trzydziestka

Tak więc, 30-kilometowym treningiem zakończyłem biegowy rok 2016. Jest to początek nowych wyzwań, pokonywania nieznanych jeszcze szlaków, wielu potliwych, ale równie obficie pięknych chwil, a także początek wyznaczania, kiedyś nieosiągalnych, celów. Dzisiejszy bieg należał do jednych z najprzyjemniejszych. Zdobyłem Czarną Górę w scenerii iście zimowej.  Choć nie lubię zimna, to dziś czerpałem wiele radości ze skrzypiącego pod butami śniegu oraz mrozu szczypiącego mnie w policzka. Góry to miejsce, do którego zawsze chętnie wracam, dlatego cieszę się, że właśnie tutaj mogę zakończyć ten rok. Reasumując pokonałem dzisiaj 30 km, 1000 metrów przewyższenia, a średnie tempo to: 6:02 min/km


Życzę Wam, by każdy dzień w Nowym Roku był nowym wyzwaniem przynoszącym Wam wiele satysfakcji i radości. Pamiętajcie, że każdy z Was jest wyjątkowy, dlatego swymi talentami sprawiajcie, by świat stawał się  piękniejszy! Samych uśmiechów i pozytywnych chwil!

ps. Ania zrobiła dziś 15 km po górach :) Jestem z niej mega dumny! BRAWO! 



poniedziałek, 26 grudnia 2016

Świąteczna wyrypa Speed Feet '16

Radosne, świąteczne wybieganie za nami. Tak, jak w ubiegłym roku, wybraliśmy się wspólnie, by spalić kalorie. Podzieliliśmy się na dwie zwariowane grupy: prowadzoną przez Marudę na dystansie 10 km i Wojtka na 20 km. Choć zima, pogoda iście wiosenna, jednakże sprzyjała wykonaniu założonych planów. Wiele radości każdemu przysporzył wspólny trening, bo razem oznacza raźniej. Na leszczyńskich górkach zostawiliśmy pot, a do domów zabraliśmy satysfakcję i radość na dalszą część dnia. Dziękuję wszystkim za udział i życzę owocnego świętowania! — z: Marcin Jurga,Adrian SkorczykWojciech PtaszyńskiMonika BaranowskaAnna MarudaKrystian SzAngelina WoyczyńskaKasia SzłapkaAnna Pohl i Basia Bajbusowa


piątek, 23 grudnia 2016

Zatrzymany świąteczny pęd

Całkiem spora grupa "uzależnionych od ruchu" dziś zatrzymała pęd przedświąteczny. Spotkaliśmy się, by wspólnie spalić kalorie, aby móc od jutra beztrosko "pochłaniać" ulubione, świąteczne posiłki. Było intensywnie i pot spływał nam po nosach. Mimo to, daliśmy radę - trening zaliczony na 6! Dziękuję za Waszą obecność, wiem, że wielu z Was przyszło dla mnie i Ani. Jesteśmy Wam wdzięczni, a prezent otrzymany od Was wywołał szeroki uśmiech na naszych twarzach. Dla Was warto być nienormalnym! Najlepsze bożonarodzeniowe życzenia, niech moc Reniferów jest z Wami :) PatrycjaAgnieszkaAdrianBartoszBasiaAnnaWojciechKrystianKasiaKingaAngelina :)



środa, 14 grudnia 2016

Podsumowanie śmigielskiego roku sportowego 2016

Podsumowanie roku sportowego w Śmiglu to coroczny punkt grudniowych imprez w naszej gminie. Podczas gali 14.12.2016 r. odznaczani są sportowcy i działacze jak i wręczane są im podziękowania za włożony trud. W tym roku takie odznaczenie dostała Kinga Zielińska, moja zawodniczka. Jestem mega dumny! Ponadto duże zaskoczenie, bo i ja zostałem uhonorowany za mój wkład na rzecz sportu w gminie Śmigiel. Bardzo dziękuję! Na gali zagościł również Michał Jeliński – polski wioślarz, czterokrotny mistrz świata, mistrz olimpijski z Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.




piątek, 2 grudnia 2016

Trzecioklasiści i zdrowy tryb życia

Dziś trzecioklasiści w śmigielskim gimnazjum mieli możliwość wysłuchania przygotowanej przez mnie prezentacji promującej zdrowy tryb życia.  Opowiedziałem młodzieży o mojej pasji - bieganiu. 


Możliwe, że powtarzam się,  ale ważne jest, aby od najmłodszych lat uczyć się aktywności, żyć tak, aby nasze hobby było obecne w codziennym funkcjonowaniu. 



Nie musisz biegać,  znajdź coś, co da Tobie radość i przyjemność! 

Aktywny tryb życia = nieznikający uśmiech z twarzy!



czwartek, 1 grudnia 2016

Kolejna lekcja zdrowia :)

Kolejna lekcja promująca aktywny i zdrowy tryb życia za nami. Dziś, także odwiedziłem śmigielskie gimnazjum, aby opowiedzieć młodzieży o tym, jak istotny jest ruch, by czuć się dobrze. Uczniowie z zaciekawieniem dopytywali mnie o bieganie. Wśród młodego pokolenia jest potencjał. Ważne jest, aby ukształtować w nich odpowiednie postawy. Cieszę się, że zadano mi wiele pytań – sugerują one, że jest zainteresowanie, a to już pierwszy krok do założenie biegowych butów.




środa, 30 listopada 2016

Rolowanie... przydatne?

Wielu trenerów sugeruje, że stretching po treningu wystarczy by zachować elastyczność mięśni i poprawić regenerację. Natomiast ja uważam, że rolowanie wałkiem, rollerem, bądź butelką napełnioną wodą to element treningu, o którym nie powinniśmy zapominać. 



Zalety autorozluźniania mięśniowo-powięziowego:

1. zwiększenie zakresu ruchomości w stawach, 
2. spadek zmęczenia oraz bolesności mięśniowej bezpośrednio po treningu,
3. zwiększenie elastyczności mięśni i powięzi. 

Poprawa tych czynników bezpośrednio przyczyni się do zmniejszenia ryzyka wystąpienia kontuzji.

środa, 23 listopada 2016

Kolejna lekcja o zdrowym trybie życia

Odwiedziłem dzisiaj śmigielskie gimnazjum, gdzie opowiedziałem młodzieży o swojej metamorfozie i największej miłości jaką jest bieganie. Moim celem jest propagowanie zdrowego trybu życia oraz uświadamianie społeczeństwu, że nasza osobowość i wizerunek są zależne tylko od nas. Cieszę się, że młodzież była zaciekawiona i zadawała mi wiele pytań. Oznacza to, że czują one potrzebę odnajdowania pasji i chęć zmiany złych nawyków. To nie ostatnia lekcja tego typu, już wkrótce spotkam się z przedszkolakami ze Śmigla!



piątek, 18 listopada 2016

Dzień zdrowego trybu życia

W ramach „Dnia zdrowego stylu życia” zostałem zaproszony do Zespołu Szkół im. Jana Kasprowicza w Nietążkowie, aby poprowadzić cykl zajęć promujących zdrowy tryb życia. 



Wybrałem się dzisiaj i opowiedziałem uczniom o mojej metamorfozie i pasji, którą jest bieganie. 

Przedstawiłem im krótką prezentację, a następnie zgromadzona na auli młodzież zadawała mi pytania, na które starałem się udzielać im rzetelnych odpowiedzi. 



Ponadto uczniowie technikum żywieniowego przygotowali „fit-babeczki” oraz ciasto marchewkowe według podanego przeze mnie wcześniej przepisu. 



Uświadamianie od najmłodszych lat, jak ważna jest aktywność fizyczna uważam za priorytet. Ciężka praca, którą w młodym wieku się podejmie w przyszłości zaowocuje, dlatego warto zachęcać młodzież do poszukiwania pasji. Mam nadzieję, że zachęciłem choć jedną osobę, by założyła dziś buty i zrobiła coś dla siebie!


 Relacja foto kliknij więcej:

wtorek, 15 listopada 2016

Pasjonat Sportowej Polski

Napisano o mnie tak:

Zastępcy Burmistrza Śmigla Marcinowi Jurdze przyznano wyróżnienie "Pasjonat Sportowej Polski 2016".



15.11.2016 r. w Warszawie odbyła się uroczysta gala, podczas której laureat odebrał wyróżnienie z rąk znanych polskich sportowców: Andrzeja Suprona, Agnieszki Wieszczek i Aleksandry Sochy.




Jest ono przyznawane przez Klub Sportowa Polska w ramach programu "Sportowa Polska". Celem wręczania odznaczeń jest propagowanie na forum ogólnopolskim osób, które budują sportowe oblicze gminy, promują sport i rekreację oraz zachęcają do uprawiania zdrowego stylu życia.

Pasjonat Sportowej Polski to osoba, która poprzez nie tylko pracę zawodową, ale i działalność społeczną rozpowszechnia kulturę fizyczną.



Zastępca burmistrza Śmigla wyróżnienie otrzymał za sportową działalność na rzecz gminy Śmigiel. Jest on bowiem inicjatorem imprez sportowych, takich jak Powstańcze Biegi Przełajowe, czy współorganizatorem profilaktycznych imprez, np. "Po Zdrowie z TGV", czy "Działanie jest altetnatywą". Ponadto w szkołach podczas godzin wychowawczych prowadzi zajęcia zachęcające młodzież do prowadzenia zdrowego stylu życia.



W prywatnym życiu także promuje sport. Jest ultramaratończykiem 3 i bierze udział w wielu górskich biegach, np. Ultramaratonie Bieszczadzkim, Biegu Rzeźnika, Biegu 7 Dolin. Ponadto prowadzi grupę biegową, która obecnie zakłada stowarzyszenie pn. "Speed Feet '16".




Tekst: Pasjonat Sportowej Polski - KOŚCIAN.NET

Tekst: Wiceburmistrz wyróżniony - RADIO ELKA



sobota, 12 listopada 2016

Imieninowe słuchawki

Na imieniny dostałem od mojej Ani słuchawki Samsung Gear IconX, które są naprawdę bezprzewodowe. To słuchawki Bluetooth, których nie łączy nawet pojedynczy kabel. 

Słuchawki są stworzone do biegania, przed wypadnięciem z ucha podczas ruchu chroni gumowa nasadka, wpasowująca się w małżowinę. Dotykowo możemy kontrolować odtwarzaną muzykę, zmieniać utwory i głośność, poprzez panel na jednej ze słuchawek.

Mają one wbudowany pulsometr i krokomierz, potrafią mierzyć naszą aktywność oraz podawać skuteczność treningu poprzez komunikaty głosowe. Dane zebrane przez słuchawki można odczytać w aplikacji S-Health, ale oczywiście integrują się one także z innymi aplikacjami fitnessowymi.

Słuchawki posiadają 4 GB pamięci wbudowanej, co pozwoli na przechowanie lokalnie do 1000 utworów.

Według wskazań na stronie Samsung Gear IconX są w stanie pracować nieprzerwanie przez 3,8 godziny odtwarzając muzykę z własnej pamięci.

Aby nie bać się o brak zasilania Samsung dołącza do zestawu etui z wbudowanym akumulatorem, które ładuje słuchawki. Etui natomiast ładujemy gniazdem microUSB. 

Bardzo dziękuję za ten prezent, w końcu będę mógł biegać bez kabli :) 

Aniu dziękuję! :)


niedziela, 6 listopada 2016

XII Międzynarodowy Kościański Półmaraton - PACEMAKEROWIE

Prowadzona przeze mnie grupa biegaczy zaskakuje mnie z dnia na dzień... Najpierw połknęli bakcyla i każdy mój, nawet ten najbardziej szalony, pomysł realizowali, a obecnie sami podejmują inicjatywy w wielu biegowych eventach. Tak więc w wyniku "burzy mózgów" powstała stajnia Speed Feet '16




Naszym celem jest propagować wśród społeczeństwa bieganie. Pokazywanie, że nie jest ono tylko modą, ale także sposobem na życie. I tak postanowiliśmy sprawdzić się w roli pacemakerów na XII Międzynarodowym Kościańskim Półmaratonie. Wszyscy stanęliśmy dziś na starcie z balonikami, wyznaczającymi tempo, w jakim każdy z nas ma pobiec. Tak więc naszą stajnię reprezentowali:

1:40 Izabela i Ja,


1:50 dzielny Wojciech,




2:00 Bartosz oraz Kinga,




2:10 Anna i Zając.




środa, 26 października 2016

Roztrenowanie sranie...

Paweł Grzonka zaplanował mi dwutygodniowe roztrenowanie, ponoć dla mojego dobra, i co? Tym sposobem zagwarantował mi „dobrą kontuzję”. Nie posądzałbym mego trenera o celowe działanie, ale Paweł, to już drugi raz i to raz drugi po roztrenowaniu!! Kiedy usłyszałem wyrok: „zapalenie ścięgna Achillesa”, pomyślałem, że ktoś ze mnie żartuje. 

Wyciągnąłem z tej lekcji jeden wniosek: „nie będę się roztrenowywał”! 

Wczoraj odwiedziłem gabinet fizjoterapeuty, znajomego z czasów licealnych – Wojciecha Hetmana. Zawsze szukałem specjalisty daleko od domu, nie sądziłem, bowiem że na wyciągnięciu ręki mam do dyspozycji profesjonalny gabinet. Wojtek poznęcał się nade mną, zmasakrował łydkę, zastosował krioterapię oraz ultradźwięki, a na koniec naznaczył mnie „tejpami”. Teraz czeka mnie kilkudniowy odpoczynek – znowu… ile można? Za niecałe dwa tygodnie półmaraton w roli PACEMAKERA, a ja mam nóżki mieć wyciągnięte na łóżku... jak żyć? Byle do przodu, dodam tylko, że ku mojej radości Stowarzyszenie Speed Feet ’16 będzie współpracować z gabinetem Wojciecha Hetmana!


poniedziałek, 24 października 2016

Cukier to samo zło!

Cukier to samo zło. Truzim? Nie sądzę. 

Nadmierne spożywanie cukru odpowiada za mniej więcej połowę przypadków otyłości, zwiększając przy tym ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2 oraz chorób układu sercowo-naczyniowego.
Do objawów nadmiernego spożywania cukru należą:

przeziębienia, 
ospałość, 
brak energii, 
nfekcje drożdżakowe, 
depresja
i wahania nastroju. 
A także poważniejsze choroby m.in.: 
rak piersi, 
cukrzyca, 
choroby serca 
i nerek.

Pamiętaj! Słodzone napoje, soki owocowe, płatki śniadaniowe i sklepowe owocowe jogurty nie są zdrowe! To nie ten sam cukier co w świeżych owocach, warzywach i nabiale.

Pomyśl czy przypadkiem za dużo cukru nie spożywasz? Postaraj się go ograniczyć dla swojego zdrowia!
Poniżej znaleziona grafika w internecie:


niedziela, 9 października 2016

IV UMB - 09.10.2016

"Ku górze, ku niebu, w dolinę, ku mecie medal co tam czeka, co najdroższy na świecie" - zawsze wracając na bieszczadzkie szlaki w głowie przewijają mi się te wiewiórcze słowa. I dziś ku górze gnałem na 53-kilometrowym dystansie po krążek symbolizujący pot, który po mnie spływał już od pierwszych kroków... Trenujący bieganie wiedzą, że każdy start nie jest wysiłkiem danego dystansu, a długotrwałych treningów, wyrzeczeń i osobistych "bitew". Bieszczadzki ultramaraton górski był moim ostatnim startem w tym sezonie.



Nie był to łatwy start z wielu powodów: na kilka dni przed przypałętało się do mnie przeziębienie, byłem już zmęczony i brakowało motywacji - zimno, które nadeszło prawie przyczyniło się do rezygnacji z biegu. Mimo to postanowiłem pobiec. Trasa piękna - poprawa pogody przyczyniła się, do tego, że mogłem podziwiać piękne bieszczadzkie krajobrazy. Bliskie było me spotkanie z przyrodą, gdyż niewiele brakowało, aby doszło do zderzenia z jeleniami - otóż na trasie biegu wyskoczyły mi przed samym nosem. Choć na chwilę "oslupiałem", to udało mi się pognać dalej 🙂.



Mijając metę poczułem ogromną radość i nie z zajętego miejsca (choć zadowolony jestem, na 569 zawodników zająłem 29 miejsce w kategorii open, a w kategorii wiekowej 10), a ze zdobycia wyznaczonych celów. Duma rozpiera mnie jeszcze bardziej na myśl, że swe marzenia skutecznie wybiegła Anna Maruda pokonując 21-kilometrowy dystans i Wojciech galopując na tym samym dystansie co ja - 53 kilometrów. Ich sukcesy dały mi potrójną radość, ogromne brawa dla Was!



Krótkie podsumowanie mego biegu:
53 kilometry, przewyższeń 2143 metrów pokonanych w średnim tempie 6:27 min/km i 29 msc open i 10 w kategorii na 569 biegaczy :)

Kochani biegacze, każdy kilometr jest Waszym osobistym sukcesem! Nieważne miejsce, pokonany dystans - najważniejsze pokonać swoje słabości i być o krok do przodu! Niech to, co małe daje Wam największą motywację! Ja "spełniony" rozpoczynam czas roztrenowania.

ps. Anna - dla niej największe podziękowania, bo znosi moje bieganie i przede wszystkim bez Ani dziś byłoby o wiele gorzej, ona jako support na trasie sprawdziła się rewelacyjnie - była w każdym miejscu! Dziękuję Tobie Kochanie za to!



Parę fotek z wyjazdu:


czwartek, 6 października 2016

Wyjazd szkoleniowy, ale w biegu :)

Karpacz - 30.09.2016 - 02.10.2016 

Nawet praca weekendowa nie jest w stanie wpłynąć na mój stosunek do gór. Każdą wolną chwilę wykorzystam, by choć kawałek przebiec się i móc podziwiać przepiękne krajobrazy. Nie lubię zimna, za czym idzie moja niechęć do zimy i jesieni. Jednak piękno, które można ujrzeć w górach o każdej porze roku jest magiczne. 

Łącznie podczas weekendu wybiegałem tylko, albo aż 33 km i ok 2000 m przewyższenia. Złapało mnie ostre przeziębienie, ale i tak było warto, bo to w końcu góry, a przede wszystkim ANIA i góry - tak to powinienem napisać :) 

                                  


Poniżej fotorelacja: 

środa, 28 września 2016

Biegać po niemiecku i francusku?? – czemu nie!!

Podczas ponad szesnastogodzinnej podróży zaprzątałem swój umysł próbą odnalezienia pomysłu na wykonanie zaplanowanych treningów. Zdając sobie sprawę z tego, że plan każdego dnia jest intensywny i spoczywać na mnie będzie wiele obowiązków, zastanawiałem się, czy nie słusznym byłoby wyskoczyć na autostradę i jak dzika kuna gnać za busem. Zanim jednak podjąłem decyzję, moje nogi spoczęły na niemieckiej ziemi. 


czwartek, 15 września 2016

Mistrzostwa Polski w górskim ultramaratonie - 100km


Ledwo co zasnąłem, a usłyszałem budzik, którego dźwięk oznaczał "nadszedł czas". Planując tegoroczne udziały w zawodach za główny cel obrałem sobie przebiec Bieg 7 Dolin 100 km podczas Festiwalu Biegowego odbywającego się w Krynicy. Obaw miałem wiele, aczkolwiek najbardziej przerażał mnie dystans. Każdego dnia zadawałem sobie to samo pytanie: "czy to normalne?". Może lepiej zająć się np. hodowaniem rybek albo malowaniem obrazów? Szybko jednak wracałem na ziemię: zajmując się bowiem jakimś zwierzakiem, doprowadziłbym do wyginięcia gatunku, a cokolwiek malując do upadku malarstwa. I tak stwierdziłem, że co jak co, ale kocham biegać, daje mi to wolność, a moje szalone pomysły są próbą mojego charakteru i jedyne co może upaść, to mój tyłek przy złym zbiegu, bądź potknięciu.  Zatem 100 km postanowiłem "rypnąć".  Przygotowując się do realizacji swego marzenia, ucieszyłem się przy sprawdzaniu prognozy pogody - zapowiadali ciepło! Upragnione promienie słoneczne miały 10.09.2016 r. widnieć na niebie przez cały dzień - moja radość była wszechogromna (wtedy bowiem nie zdawałem sobie sprawy z tego, że słońce może wyssać z człowieka całą energię). O tym za chwilę. Ale od poczatku:


1:30 budzik postawił mnie na nogi. Następnie dopakowałem plecak, posiliłem się owsianką i wyruszyłem w kierunku startu. 


3:00 wystrzelił pistolet i ruszyłem w pogoni "za marzeniami". Pierwsze kilometry mijały całkiem przyjemnie: nawet nie spostrzegłem się, jak nagle znalazłem się na 1114 m, zdobywając Jaworzynę Krynicką, a następnie trochę niżej Runek. Niczym dzik dalej udałem się do Schroniska na Hali Łabowskiej, gdzie posiliłem się i nie tracąc czasu pognałem na spotkanie z Anią. Tak, po raz kolejny, od samego startu towarzyszyła mi - na 36 kilometrze dostarczyła wszystkiego, co potrzebowałem, by pokonać bieg. 




Mając ogromny uśmiech na twarzy i power w nogach z Rytra czmychnąłem na Radziejową (1262 m.n.p.m.), Wielki Rogacz i Eliaszówkę. Stamtąd do Piwnicznej (66 km), gdzie znów oczekiwał mój support.