sobota, 24 czerwca 2017

I Porcelanowy Bieg Świętojański

Pierwszy bieg nocny za nami! Wspólnie z firmą Maxim zorganizowaliśmy wydarzenie, które przyciągnęło wielu biegaczy nie tylko z gminy Śmigiel. Pomysłodawczynią świętojańskich zmagań była burmistrz Śmigla - Małgorzata Adamczak. Dzięki dobremu zabezpieczeniu trasy przez Komendę Powiatową Policji i śmigielskie OSP około 150 zawodników 24 czerwca zmierzyło się z dystansami 5 lub 10 kilometrów. Trasa pozornie wydawała się łatwa, jednak niektóre górki mogły dać nam w kość. Bieg pomyślnie się zakończył i myślę, że każdy zawodnik wrócił do domu z uśmiechem na twarzy. 

Osobiście jestem dumny z mojej Ani, która zaprzyjaźniając się z pooperacyjnym bólem, stanęła na starcie i ukończyła krótszy dystans. 



Natomiast ja miałem dziś dzień konia. Nogi moje biegły, a ja patrząc na zegarek nie dowierzałem, że potrafią one tak szybko przebierać. Szczęśliwie ukończyłem dłuższy dystans czasie 37:39 co dało mi 7 miejsce w kategorii open, a 1 w kategorii wiekowej. Mimo szczęścia odczuwam niedosyt, bowiem cały czas wydaje mi się, że mogłem biec szybciej ...
Radość pojawia się w mym sercu także z frekwencji naszej Speed Feetowej rodziny. Kochani, aż trudno Was wszystkich wymienić, ale każdemu z Was dziękuję i ogromnie gratuluję. Każdy Wasz wynik jest nie tylko Waszym sukcesem, ale i moim powodem do dumy! Dziękuję za Waszą obecność!




czwartek, 22 czerwca 2017

Rekonesans Ultra Trail Lądek Zdrój

Urlop trwa, złapałem więc za buty do biegania i wyruszyłem na rekonesans po części trasy, którą przyjdzie mi pokonać w lipcu. Góry Złote i Bialskie wydają się być mało uczęszczane przez turystów, co nadaje im dzikiego wizerunku. Wiele zwierząt zamieszkujących lasy nie oczekuje gości, czego dowodem była zdziwiona mina napotkanego na szlaku pana Borsuka. Po ujrzeniu mej sznupy, wydał dziwny odgłos i co sił w łapkach zaczął poszukiwać bezpiecznego miejsca. Aż żal serce ściska... chciałem z nim tylko pofilozofować - chyba wiedział, czym to grozi 😁Szkoda, że kleszcze tak na mnie nie reagują, tylko namolnie wbijają się w moją skórę... ich też dziś nie brakowało😥. Krótko podsumowując wystartowałem w Starym Gierałtowie i przez Lutynię, Przełęcz Lądecką, Borówkową Górę, Złoty Stok do Orłowca wybiegałem dziś około 33 kilometrów. Sam trening uznaję za udany, gdyż nogi dziś śmigały jak szalone😁. Odżałować jednak nie mogę moich ukochanych okularów, które pofrunęły gdzieś razem z upierdliwymi muchami i kamienia, którego jak jeszcze raz spotkam, to osobiście go wykopię! Skubaniec pozostawił na mym udzie bolesny ślad! Tak więc, nie przynudzając dłużej - nie czekajcie na przygodę, aż sama do Was przyjdzie, tylko buty na nogi i cieszcie się życiem! Spełniajcie się i reazlizujcie swoje marzenia! Ahoj przygodo 😁 ps. Dziękuję jak zwykle Anna za wsparcie, bez tego nie dał bym rady... Jesteś najcudowniejsza!



niedziela, 11 czerwca 2017

Bieg Rzeźnika wersja hardcore


Emocji we mnie nadal jest wiele i nie do końca potrafię zebrać myśli w logiczną całość. Wczoraj przebiegłem czwarty Bieg Rzeźnika i oficjalnie mogę pochwalić się, że dystans 103 kilometrów z przewyższeniem 5260 metrów wspólnie z Wojtkiem pokonaliśmy w 15:31:05 co w klasyfikacji generalnej dało nam 5 miejsce w kategorii hardcore, a na dystansie 80 km czyli normalnego Rzeźnika byliśmy 29 parą na 531 par z czasem 11:28 min



Nie będę porównywał tegorocznego biegu do zeszłorocznych, bo nie ma to sensu. Trasa była inna, partner nie ten sam, nawierzchnia bardziej błotnista, a i moje oczekiwania inne niż wcześniejsze. Jednakże cel pozostał ten sam: w ciągu kilkunastu godzin wspólnie z partnerem pokonać rzeźnicki, 80-kilometrowy bieg. Jednakże od jakiegoś czasu kusiło mnie, by bieszczadzką przygodę wydłużyć i zmierzyć się z dystansem hardcore. Wojtek, jeden z biegaczy, który chętnie trenuje zgodnie z udzielanymi przeze mnie wskazówkami, sam postanowił dokonać niemożliwego. Najpierw przekroczyliśmy metę Biegu Rzeźnika, a następnie, praktycznie po czworakach, przeczołgaliśmy się po masywie Korbani. 


piątek, 9 czerwca 2017

Dzień przed Rzeźnikiem 2017

Śniadaniem na świeżym powietrzu zainaugurowaliśmy pierwszy dzień w Bieszczadach. Następnie należało wybrać się na ostatni trening przed Biegiem Rzeźnika. Mimo że Okrąglik jest moją zmorą i będę na niego nie raz jeszcze się wdrapywać, to dziś właśnie on stał się celem mego biegu. Tak więc na przewyższeniu 825 metrów pokonałem 13 kilometrów. Ku memu zaskoczeniu, przed zbiegiem, wynurzyła mi się Ania! Miała poczekać przy Przełęczy nad Roztokami, ale dotarła na Okrąglik! W sumie nie ma co się dziwić, póki co pogoda nam dopisuje, a widoki są powalająco piękne. Zwierząt jest wiele, ale ani ja, ani Ania nie mieliśmy okazji spotkać się jeszcze z niedźwiedziami  Jednak nic straconego, bo urlop trwa A na koniec naszej przygody zaprzyjaźniłem się z motylkiem, który chciał podążać za mną. Aktualnie odpoczywamy na Połoninie Caryńskiej i kolejne 400 m przewyższenia za nami - dobrego dnia 








wtorek, 6 czerwca 2017

Różne zdrowo na sportowo :)

Podsumowanie projektu edukacyjnego "Różne zdrowo na sportowo" w grupach Zajączki , Dinozaury , Skrzaty i Smerfy Przedszkola Samorządowego w Śmiglu. Na zakończenie zaproszono mnie bym poprowadził wykład nt. Zdrowego trybu życia oraz trening dla przedszkolaków. Jak widać na filmie i zdjęciach zabawa była przednia. Serdecznie Was pozdrawiam!