poniedziałek, 6 lutego 2017

Tatry i kominek

Zimowy weekend (1-5.02.17) w Tatrach za nami. Wspólnie z Anią marzyliśmy, by choć kilka dni spędzić w śniegowej aurze z widokiem na góry i móc rozpalić ogień w kominku. 





Choć łatwo nie było, to udało się nam wyrwać z codziennego rytuału i wyjechać na weekend do Nowe Bystre znajdującego się w pobliżu Zakopanego. Zaplanowałem nam cykl treningów. Ania, jak to na nią przystało, wyruszyła za każdym razem na wskazane szlaki i wytuptała ok 45 kilometrów. Choć sama w to nie wierzy, to Sunto nie kłamie!








Natomiast ja z ogromną radością wybiegłem na piękne, choć oblodzone górskie szlaki! Moje nóżki od tygodni oczekiwały tych kilku dni, by móc zmierzyć się z tatrzańskimi wzniesieniami. Bywało różnie: oddawałem ukłony szczytom, upadając w ramiona śnieżnego puchu; wyprzedzałem kuligi śmigające na Morskie Oko, słysząc ogromne zdziwienie ludzi i widząc końskie spojrzenia; a także ścigałem się ze swoim cieniem, gdy przestawałem odczuwać paluch u mojej nogi! 









Bywało ślisko, a nogi rozjeżdżały się do szpagatu, mimo to nie żałuję. Każdy kilometr w aurze zimowej, ale z pięknym słońcem i krajobrazem w tle rozgrzewał moje serce. 










Pogoda sprzyjała dobrym treningom, dzięki czemu wracam do domu pozytywnie nastawiony. Łącznie wybiegłem ok 82 kilometrów szczęścia i pokonałem ponad 2800 przewyższeń.







 Góry to miejsce, które zawsze będzie dawało mi wiele motywacji i sił do podejmowania wyzwań! 









Kacie Grzonka melduję wykonanie treningów, a jak Wasze weekendowe treningi? Dobrego tygodnia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz