piątek, 9 czerwca 2017

Dzień przed Rzeźnikiem 2017

Śniadaniem na świeżym powietrzu zainaugurowaliśmy pierwszy dzień w Bieszczadach. Następnie należało wybrać się na ostatni trening przed Biegiem Rzeźnika. Mimo że Okrąglik jest moją zmorą i będę na niego nie raz jeszcze się wdrapywać, to dziś właśnie on stał się celem mego biegu. Tak więc na przewyższeniu 825 metrów pokonałem 13 kilometrów. Ku memu zaskoczeniu, przed zbiegiem, wynurzyła mi się Ania! Miała poczekać przy Przełęczy nad Roztokami, ale dotarła na Okrąglik! W sumie nie ma co się dziwić, póki co pogoda nam dopisuje, a widoki są powalająco piękne. Zwierząt jest wiele, ale ani ja, ani Ania nie mieliśmy okazji spotkać się jeszcze z niedźwiedziami  Jednak nic straconego, bo urlop trwa A na koniec naszej przygody zaprzyjaźniłem się z motylkiem, który chciał podążać za mną. Aktualnie odpoczywamy na Połoninie Caryńskiej i kolejne 400 m przewyższenia za nami - dobrego dnia 

























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz