niedziela, 8 sierpnia 2021

Parszywa Bendoszka - Chudy Wawrzyniec 2021


 Parszywa Bendoszka, to z tym 60-kilometrowym potworem podjąłem walkę

🤺.
Nowa oferta Chudego Wawrzyńca zaintrygowała mnie od razu po uruchomieniu zapisów . Wtedy nie zastanawiałem się jak przebiega trasa 😅. Beskidy, to Beskidy - będzie przepięknie, a cały wysiłek zrekompensuje ich wspaniałe piękno 😍. Zapisany.


Czy bałem się trasy? Czułem respekt, bo Oszast wydawał mi się podejrzany. Od początku nie miałem do niego zaufania.
Jak okazało się, to całkiem słusznie, ale do brzegu, a raczej startu 😅.
Start o 6:00 w niedzielę rozpoczął się mokrym powitaniem zawodników. Spóźnione i obfite śmigus dyngus towarzyszyło nam przez ok połowę trasy. Dzięki czemu zaoferowałem sobie podczas podchodzenia pod Świątkową, bezpłatne błotne kąpiele i trzykrotny zjazd w dół 🤔. No ba! Sznupa nie 3000 metrów przewyższenia, a 4000 chce pokonać, więc na jedną pionową bestię wdrapywałem się kilkakrotnie.
Ps drogie panie w Beskidach błotnistec zabiegi SPA są darmowe! Taka to bio oferta 😅.
Co dalej? Dalej Oszast i tutaj powinno zabrzmieć głuche i puste milczenie. Co o nim myślę, bez owijania w bawełnę powiedziałem mu na szczycie. Ciul pokręcony, dawno nikt w górach mnie tak nie sponiwierał 🥴.
Dalej już tylko w dół, na Przełęcz Glinka, gdzie czekała na mnie żonka z Martą. Tutaj postanowiłem uzupełnić żywienie i wodę. Piękne beztroskie 3 minuty, które przeżywałem z wielkim spokojem. Jednak i tu bestia, tym razem Ania, przerwała mój błogi odpoczynek krzycząc :"Jurga, dość biesiadowania, zapierdalaj na metę. Nie będę czekać do wieczora". Kurtyna, pobiegłem dalej 🤭
I tu wydarzyło się coś, za co kocham dystanse 50km +. Poczułem, że chce mi się biec i odzyskałem moc 🙊. Nagle jak nowo narodzony pokonywałem każdy kilometr i zbliżając się do mety żałowałem, że to już koniec 🙈.
Udało mi się jeszcze minąć 2 zawodników i ukończyć Parszywą Bendoszkę na 5 miejscu w kategorii open, 4 w kategorii mężczyzn z czasem 7 godzin i 26 minut 💥.
Świat oferuje obecnie mnóstwo możliwości udziału w zawodach biegowych 🏃. Są jednak takie imprezy, w których mozesz brać udział 100 razy, a i tak będziesz na nie wracał i każde będą jedyne w swoim rodzaju.
Taki dla mnie jest z Chudy Wawrzyniec ❣. Organizacyjnie petarda Piotr Bętkowski Justyna Grzywaczewska Piotr Książkiewicz, atmosfera nie z tej ziemi, trasy rewelka. Dla mnie udział w tej imprezie to bajeczna przygoda, którą mogę przeżywać co roku. A Parszywa Bendoszka to wspaniała opcja biegu. Cudownie, gdyby z nami została.
Wspaniałe 8 miejsce w kategorii open, a 6 w kategorii mężczyzn zajął jeden z największych poznańskich Dzików - Mateusz Oracz Bez Litości, któremu ogromnie gratuluję. Cały czas zastanwia mnie skąd w jego kopytach tyle sił? Dzięki za wspólną górską przygodę. Niech dzicza (by nie rzec kacza 🙊) siła Cię nie opuszcza 😁🐗.
Gratuluję także Marcie Projekt Ultra, która po 3 latach zmagań z kontuzją wróciła do ultra i pokonała Chudego na dystanie 50 kilometrów 🤩! Jeśli ktoś szybko się poddaje, to niech pędzi na szkolenie do tej Pani. Jest ultraską, na jaką świat nie jest gotowy! Brawo!
No i na koniec podziękowania, ŻONKA Anna - dobrze, że byłaś, ale pamiętaj Ty też biegasz - zemszczę się 😋. Resztę, Ty wiesz ❤
Ps. Trener Paweł Grzonka - Bieganie nadaje życiu rytm Paweł Grzonka Tobie też dziękuję, Twój plan treningowy to ogień, zrobiłeś ze mnie górala 🙈
Ps2. Dziękuję również koleżeństwu z pracy za miłe powitanie 🙈














































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz