niedziela, 13 sierpnia 2017

Ostróda Reggae Festiwal

Krótka relacja pobytu na festiwalu reggae - oczywiście aktywnym pobycie :) 

7 sierpnia

Urlop czas start! Ostróda Reggae Festival! Dziś rekreacja, najpierw 1,5 h rowerowe wodne szaleństwo, a po obiadku 5km jogging z moim serduszkiem  Mazury są piękne! 












                                                                                      8 sierpnia 

Trening na wakacjach musi być. Dzisiaj wycieczka po ostródzkich lasach Ania dzielnie jechała ze mną rowerem typu KOZA i pokonywała piach i górki jak buldozer  Na koniec dnia chillout i spacerek  Najważniejsze, że razem! 
















                                                                  9 sierpnia

Krótko i na temat. Od rana mieliśmy popłynąć przez pochylenie od Buczyńca w kierunku Elbląga. Niestety pochylenie się zepsuły i nici z rejsu. Pojechaliśmy zatem zwiedzić Pasłęk i zamek krzyżacki, który obecnie jest siedzibą władz miasta a następnie udaliśmy się do Elbląga. Zwiedziliśmy Stare Miasto i spędziliśmy milo czas w parku rozrywki  Na koniec dnia musi być trening. Wybraliśmy się na interwały na ostródzki tartan  E 2km i 3x 2km/1km i 2km rozbiegania. Wyszło łącznie 14 km a szybkie odcinki po 3:41 min/km  Czas na chillout  Wiecie co jest najfajniejsze w tym całym wakacyjnym czasie? Ano to, że jesteśmy razem! Bo razem najlepiej!




























10 sierpnia

Reggae Festival. Trening był, karmienie kaczek było, teraz bumbanie muzyki reggae start!


                                                                   11 sierpnia

Jest wiele powodów, dla których warto wstać i przeżywać każdy dzień: ciepłe promienie słońca, cisza, szelest przyrody, uśmiechy ludzi... Można wymieniać w nieskończoność. Rozpocząłem dzień treningiem, takim spontanicznym: ok 7 kilometrów truchtu (bo z Anią 😂), a następnie blok ćwiczeń ogólnorozwojowych: burpees, przysiady i brzuszki. Piękne chwile, teraz ruszam na Grunwald! Cieszcie się tym co macie, bo jest to największym skarbem!



12 sierpnia 

Nie zawsze wszystko przychodzi łatwo. Dzisiejszy trening to moja osobista walka: 10 szybkich kilometrów na stadionie, ciężkie nogi i nawracająca myśl w głowie "nie chce mi się". Dałem radę i jestem szczęśliwy! Pamiętajcie, że to Wy stawiacie sobie granice - możecie więcej niż Wam się wydaje! Edit: E 3km + M10 km po 3:50-3:54 min/km (39min) i E 2,7km  ps. Gdyby nie Ania to bym się dziś poddał... DZIĘKUJĘ 

 

                                                                  13 sierpnia


Bang bang, niestety ostatni dzień w Ostróda Reggae Festival i ostatni trening. Podbiegi done (19 km) a teraz obiadek z najcudowniejszą dziewczyną na świecie Anna  Za rok mamy nadzieję tu wrócić.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz