Święta to czas spędzany w rodzinnym gronie
. Zatem cóż to byłoby, gdyby nasza speed feeto'wa familia miała się nie spotkać ? Globalna katastrofa, przy której pandemia wypadłaby blado
Nie narażając świata i jednocześnie zaspakajając nasze tęsknoty postanowiliśmy podbić sierakowskie łąki .
Wyruszyliśmy 2 ekipami:
zwariowaną kobiecą 11,5-kilometrową z Marudą na czele,
dalekobieżną, 21-kilometrową trasą ze Sznupą (no chyba, że za szybkim Wojtasem wpław Obrą, no to wyszło nawet 22 kilometry ).
Jak byłoTroszkę błotka, ale słonecznie, spokojnie i pięknie .
Dzięki, że byliście, wspaniale było z Wami sie spotkać i rozruszać girki . Teraz można wrocić do świątecznych obowiązków .
Dobrego świętowania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz