Nie byłbym więc sobą, gdybym nie skorzystał z okazji organizowanego „Biegu Walentynkowego” i nie zabrał tam bliskich mi osób. Czy był to udany wyjazd? Oczywiście! Agata z Jarkiem osiągnęli swój cel i wspólnie pokonali 5 kilometrów wzdłuż Rusałki. Natomiast ja, uznając, że dystans ten nie jest wystarczający, pokonałem dwa razy tę samą pętlę. Mimo że moje tętno nie różniło się od tego, które mam, gdy spaceruję, a dłonie mam zmarznięte do teraz, cieszę się, że Ania przebiegła ze mną tę 10-kilometrową trasę!
Zapewne mogłem inaczej spędzić walentynki – bardziej romantycznie, jednak uważam, że nie ma nic piękniejszego, od tego, by móc z bliskimi dzielić się swoimi zainteresowaniami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz