Zawsze z sentymentem wracam na biegi odbywające się w Krynicy Zdrój
.
W minioną sobotę, całkiem spontanicznie zmierzyłem się z Powrotem Nikifora - 43-kilometrową trasą biegnącą przez wyjątkowy, dotąd nieznany mi Beskid Niski w ramach Europejskiego Festiwalu Biegowego -dwa beskidy- .
I rzeczywiscie, zdecydowanie bliższe moim kopytom są dłuższe dystanse, takie 60+ .
Jaki był ten bieg? Wymagający, bowiem palące 30° słońce wysysało ze mnie całą energię, a nie za długi dystans spowodował, że nie miałem czasu na biesiadowanie . Wiedziałem, że kluczem do sukcesu jest regularne nawadnianie się. Tu zagrało wszystko i udało mi się uniknąć skurczy . Zatem lekcja odrobiona, jestem krok do przodu . Nie obyło się także bez spektakularnego upadku. Zahaczyłem się o własne nogi na szerokiej, wypłaszczonej ścieżce .
Wszystko jednak co bolało, rekompensowały przepiękne widoki. Na pewno wrócę w Beskid Niski . Jest po co.
Pewnie jesteście ciekawi jak mi poszło Znośnie . Chciałem ciut szybciej, ale tego dnia byłem w stanie 43 kilometrów pokonać w 4:44:56.
Pokonałem łącznie 1850m w śr.tempie 6:55 min/km . Dało mi to 18 miejsce open na 202 zawodników, a 5 w swojej kategorii wiekowej .
To był dobry bieg, ze wspaniałym dopingiem córki - "Tati go", który dodawał mi otuchy i dodatkowej energii .
Na koniec należą się wielkie podziękowania za wsparcie, support, wiarę we mnie mojej lepszej połowie - Anna
Dziękuję