Dzisiejszy bieg miał być biesiadą dla moich nóg

Rzeczywistość okazała się jednak inna, bo moj organizm postanowił mi sprawić psikusa i od 17 kilometra dał mi popalić. I tutaj wszystkich zadziwię (także siebie) - przegrzałem się
. Nigdy się to nie zdarza, ale byłem za ciepło ubrany
.


Ostatnie kilometry okazały się walką o metę. Nie ma jednak co ubolewać - taki dzień. I tak jestem meeega szczęśliwy, że w zdrowiu przebiegłem 21 kilometrów
.

Dziękuję Marcie i Mateuszowi za przyjęcie zaproszenia i piękny start na naszych śmigielskich szlakach 
. Mam nadzieję, że to nie ostatni raz!


Gratulacje dla ekipy Speed Feet '16 - Marudy i Wojtka 

Dziękuję zespołowi z OKFiR za fantastyczną organizację biegu 
